Człowiek, który lubił złe intra powraca

Upłynęło sporo czasu, od kiedy wałkowalismy w Tubie temat retro-gamingu. Dzięki temu mogę znowu pójść na łatwiznę i sypnąć starymi intrami z gierek – wartymi uwagi z bardzo różnych względów.

Wita Was mega wypasiony Crusader: No Remorse. W tym intrze super komandosi w super maskujących zbrojach idą kanałem w super motion-capture:

Nadal zostajemy przy Originie – tym razem Bioforge. W swoim czasie było to dla mnie najbardziej klimatyczne intro świata. Teraz soundblasterowe rzępolenie wywołuje ból zębów:

Syndicate kiedyś oglądało się to niemal jak film (z wyjątkiem Amigi, tam się to oglądało jak nieczytelną monochromatyczną sieczkę). Teraz niestety widać już pewne słabości w warstwie dramatycznej:


Nieśmiertelny TIE-Fighter. W wersji Collector’s wzbogacony o zadziwiające rendery:

I na koniec klasyk klasyków. Nie jest to co prawda taki wypas jak na Amidze, ale też ujdzie:

I to tyla. Za tydzień obejrzymy najlepsze finałowe statyczne screeny z C-64!

Komenty FB

komentarzy

Komercha

9 Komentarze(y) na Człowiek, który lubił złe intra powraca

  1. OMG, nerdgasm!
    Demko TIE Fightera oglądałem za młodu po kilka razy w kółko, a nuta z "Syndykata" dalej daje radę.
    Ech, to były czasy 🙂

  2. Syndykat kiedyś dzielił i rządził. Podobno Molyneux rozważał możliwość palenia miotaczami ognia matek z dziecćmi w wózkach, heh, nawet dziś w Manhuncie nie ma takich kwiatków. Wróbelki ćwierkają o nowej częsci/resecie Syndykatu!
    http://www.gram.pl/news_8g3fH,m6_Nowy_Syndicate_rzekomo_w_drodze.html

  3. Genialny post – JJA <3

  4. Niby wszystko wporzo, ale czegoś mi tu brakuje. Wiecie czego? Ano może tego:

    http://www.youtube.com/watch?v=wCts_3djETw

  5. Dzięki za zadeptanie pozytywnych wspomnień!

  6. Pierwsze słysze o Cytadeli i coś mi się zdaje, że wiele nie straciłem.

  7. Oj nawet nie wiesz jak wiele straciłeś. Swego czasu zwano Cytadelę "polskim doomem". Były jednak i słabe strony – na mojej amisi 500+ musiałem zmniejszać ekran do wielkości paczki papierosów, żeby gra chodziła płynnie. Ale grafa była wypas, miodność zresztą tyż. O efektach dźwiękowych już nawet nie wspomnę, gdyż najbardziej znany z nich, czyli "Ałłł" oraz "Bleeeeeeee" (ten ostatni to prawie jakby ktoś wymiotował) przeszły już do legendy. Cytadela była zresztą "najbardziej realistycznym FPS w historii" bp odwzorywała nawet spadek żywotności przez uderzenie w ścianę. Zdarzyło mi się razu pewnego, że stoczyłem śmiertelną walkę z potworem takim na zielono ubranym. Krwawy ten pojedynek zakończył się zejściem przeciwnika, i 005 punktów w żywotności mojego herosa. Zaraz potem usłyszałem wspomniane "bleeeee" i patrzę jak zza rogu wyłazi kolejny mutant. Biorę więc nogi za pas i biegnę w przeciwną stronę, odwracam się i……. uderzam w ścianę – śmierć na miejscu 🙂

    W każdym razie cytadelę można bez problemu znaleźć na amigo-emulatory. Zresztą kilka miesięcy temu zdarzyło mi się wrócić do tej polskiej megaprodukcji

  8. Cytadela to juz byly amigowe ostatki. Cos jak Hans Kloss na Atari 😉

Dodaj komentarz