The Last Starfighter/Star Raiders II

The Last Starfighter, jedna z najlepszych na 8-bitowym Atari kosmicznych strzelanek (ocierająca się wręcz o symulator) tak naprawdę nazywała się Star Raiders II. Zamęt z tytułem wyniknął z utraty licencji promującej znany prawdopodobnie każdemu nerdowi na Zakazanej Planecie film The Last Starfighter. Po tym jak licencja wygasła, Atari zmieniło tytuł gry na Star Raiders II, czyniąc ją oficjalnym sequelem przeboju Star Raiders (z Atari 2600 i 5200 – choć są i tacy, którzy uważają, że grali w to również na tradycyjnych 8-bitach). W Polsce zmiana tytułu, rzecz jasna przeszła bez echa i na kasetkach czy dyskietkach gra wciąż nagrywana była pod tytułem The Last Starfighter. Tak ją zapamiętałem i z szacunku dla dawnych czasów przy takiej nazwie pozostaniemy.

Na początku słów parę wypada napisać o oryginalnym Star Raiders. A tytuł to niebanalny, gdyż autorzy takich gier jak X-Wing, Wing Commander czy Elite zgodnie wymieniają go jako źródło inspiracji. Gierkę napisał w 1979 roku niejaki Doug Neubauer. Upchana na kartridżu konsoli Atari 2600 czy 5200 wrzucała nas za stery gwiezdnego myśliwca broniącego ostatnie wolne planety przez inwazją Zylonów. Oprócz walki w środowisku 3D(!) mogliśmy manewrować naszym statkiem na podzielonej na sektory mapce 2D, za pomocą hipernapędu przenosić się do innych układów czy powrócić celem naprawy do macierzystej bazy. I mówimy tu o roku 1979! Gra była prosta, z bardzo ubogą grafiką ale charakteryzowała się takim ładunkiem wyobraźni, że faktycznie zafascynowała niejednego. Obecnie, obok takich tytułów jak Zork, Tetris, Sim City, Super Mario Brothers, Civilization, Doom, Warcraft i Sensible Soccer zaliczana jest do 10 najważniejszych tytułów ubiegłego wieku.

Star Raiders II wydany został w roku 1986. Gra była dość wierna oryginałowi: pozostawiono złowrogie imperium Zylonów, hiperprzestrzeń i podział wrogiej floty na myśliwce i ciężkie niszczyciele. Akcja nie ograniczała się już jednak tylko do potyczek w kosmosie, ale pozwalała nam zdobywać wrogie planety lub w razie potrzeby bronić własnych układów.

Ostatni gwiezdny myśliwiec uzbrojono w lasery, działka jonowe oraz bomby. Tymi ostatnimi mogliśmy zamieniać w pył wrogie miasta – fantastyczna zabawa dla nastolatków! Pamiętam, że tyle samo frajdy miałem lata później gdy w Master of Orion bombami protonowymi likwidowałem miliony mieszkańców wrogich kolonii.

Kosmiczna akcyjka Ostatniego Myśliwca ubrana była w naprawdę świetną jak na tamte czasy kolorową graficzkę z intrem(!) i zapadającą w pamięci muzyczkę. Oko cieszyły wszelkie bajery jak laserki, pierdoły w kokpicie, mrugające lampki czy klucze nadciągających przeciwników. Fakt, że z czasem gra zaczynała nużyć, ale cel był prosty – zdobyć planetę-matkę imperium Zylonów. Rzecz była do zrobieni, a a po obróceniu w perzynę planety wraz z wrogą flotą mogliśmy radować się gratulacjami i muzyczką.

Dla mnie osobiście The Last Starfigter to kulcik. Gra, która na długo zryła mi mózg, zapisała gdzieś w pamięci ten jedyny i prawidłowy dźwięk laserów. Dzięki niej w nowej erze gier komputerowych znaczonej Pecetami czy Amigą z uporem zaliczało się kolejne misje Wing Commandera czy X-Winga. W sumie teraz w 2008 roku właśnie nowych, kosmicznych symulatorów brakuje mi najbardziej. I mechów.

Intro:

Gameplay:

Finał:

Komenty FB

komentarzy

Komercha

24 Komentarze(y) na The Last Starfighter/Star Raiders II

  1. Czy byłem jedynym który z nudów po rozwaleniu prawie całej wrogiej floty rozwalał własne miasta ;), albo po wielokroć spłonął na słońcu, po to tylko by zobaczyć efekt roztapiającego się kokpitu? 🙂

    Poza tym KULT NAD KULTY!!!
    PS szkoda tylko, że gdy się odgadło patent na te destrojery nad powierzchnia planety to gra robiła się zbyt łatwa 😉

  2. Ja wyjątkowo wystąpię po stronie C-64 – poniżej genialny tekst nt. portu Lemmingów na komcia. Włos się na głowie jeży jak człowiek czyta, jakie patenty wtedy stosowali developerzy żeby wycisnąć maxa z 8-bitów (np. linkowanie dwóch komciów, zgapianie loaderów z piratów itp.). Polecam:

    http://www.zzap64.co.uk/zzap99/lemmingsdiary1.html

  3. A ja polecę lekturę poniższego linka :

    http://www.atarihq.com/atcomp/lastsr2.html

    gdzie autor wyciąga na wierzch wszelkie różnice pomiędzy The Last Starfighter a Star Raiders 2. Jak się okazuje było trochę tego, ciekawe kto w którą wersję grał. Temat tak obszerny, że prawie się nadaje na osobny artykul.

  4. Trzeba było napisać taki artykuł i udawać, że sam go wymyśliłeś 🙂

  5. Po lekturze stwierdzam, ze u mnie na atarynce rządziła jedynie słuszna wersja The Last Starfighter 😉

  6. Ech, po THE LAST STAR FIGHTER wszystkie kosmiczne symulatory później wydawały się takie słabowite 😉

  7. oj taaaak. pamietam jakby to bylo z tydzien temu, ze gralam w ta gre calymi nocami. najbardziej mi sie podobalo, gdy moglam strzelac do wrogich statkow w kosmosie (bez widoczku na powierzchnie planety). to bylo wtedy takie mega wypasne jak malo co innego. 😀

  8. Takie pytanie mam, czy to prawda ze na atari gierka ta była dostępna od 1984 roku, a na c64 pod ta nazwa tylko ta bieda: [url]http://www.youtube.com/watch?v=gAUgBcXm_XY[/url]
    ???

    Dopiero 3 lata później ktoś się zlitował i dał im pograć w to cudo właśnie pod nazwą Star Raiders II??

    Buhahahahaha

  9. Nad katarynką już nikt w tym czasie się nie litował 🙂

  10. Za to ty w turbo wgrałeś sobie powyższego (z mojego komenta) Last Starfightera hehehe

  11. Rzuciłem okiem na ten filmik. Coś ci się pomieszało z zawiści, albowiem to zubożona wersja Uridium, którą wydało pod inną nazwą Nintendo 🙂 Swoją drogą Uridium było jedną z lepszych strzelanek 🙂 Oryg. z komodorka – http://pl.youtube.com/watch?v=G_l80FSLpps

  12. w master of orion protonowe to byly torpedy

  13. Kompletnie nie rozumiem tych animozji interkomputerowych, jakoś nigdy tego nie czułem i zdawało mi się sztucznie nakręcane. Moim pierwszym sprzetem grajacym była konsolka atari straszliwie wiekowa juz w momencie, kiedy była u nas w sprzedazy, potem nie miałem oporów, zeby przeskoczyc na C64 a najlepsze, że obydwa te sprzety odpalałem podłączone do odbiornika telewizyjnego marki radzieckiej Rubin, potem przeskoczyłem na Amigę – poczatkwo tez wpiętą do Rubina, zeby po jakims czasie przeskoczyć na Peceta, którego do Rubina nijak już nie dało się podłaczyc ( zresztą, w międzyczasie telewizor przeszedł autodezintegracje. Człowiek nie wybrzydzał tylko brał co dawali, nie jak ta rozwydrzona młodziez z miasta:)

  14. a w ogole co to za jakas biedna gra, my na c64 mielismy Elite.

  15. @Rif Starfire – dokładnie tak jak piszesz, biedne c64 nie mialo porzadnej gry Last Starfighter, o której tu piszemy, więc zrobili konwersje Uridium i tak ja nazwali hehehe, no jak mi przykro.
    Gdyby na twoim komodore działał gugiel to byś sobie to info wyblubrał 😉

    @Witz Worx – nie rozumiesz, bo jesteś zdrajca, heretyk i przechrzta!!! 😉

  16. @Turek – chodzi ci o gre z tego samego roku z "rewelacyjna" grafiką wektorową?! buhuhuhu

  17. Sasquatch – w sumie racja, wychodzi, ze najbardziej byłem wierny marce "Rubin" 😛

  18. Sasquatch -> Brniesz w oparach absurdu… Uridium ukazało się na C-64 w 86 roku, a Nintendo w 90 roku wydało jego zubożoną wersję jako Last Starfighter na którąś ze swoich konsolek. Chyba używasz przeglądarki atari, że przekręca ci fakty 😛

  19. Wyspisko na którym został pochowany mój C64 już porosło drzewami a wojna atarowców i komodorowców wciąż trwa 😉

  20. @Rif Starfire – Touche, I am rubber, you are glue. faktycznie pomyliłem się, jak widzisz nie jestem zaślepiony ani absurdalny 🙂 Zresztą wpierw pytałem, czy to prawda. Ups.

    Co nie zmienia faktu, ze The Last Starfighter bylo na atari wcześniej niz na inne platformy.

  21. nie no, 25 lat i świeta wojna powraca :))))

    Uridium jakby co wyszło na Atari, remake zrobiło bodajże Mirage

  22. Tylko Bajtek już nie wróci, Bajtek i ręcznie rysowane mapy….:(

  23. garrett ====> Święta wojna nigdy nie wygasła, a ATARI znowu rządzi, może na trochę innym plua ale zawsze !!!

    Witz Worx ====> Ech Bajtkowe czasy, tak, to se ne vrati 😉

  24. Hehe i te zakończenia z Atarynki – 2 linijki tekstu, czasem 5, w mistrzowskich grach był jeden static screen.

Dodaj komentarz