Burak Driver

Ania ma na swoim koncie dobre role

Ach, jakież to cudowne uczucie brać newsy z polskich serwisów. Wystarczy je po prostu przekleić i cześć! Czytelnik ukrywający się pod pseudonimem B*C* zwrócił naszą uwagę na następujący ważny fakt ogłaszany przez Onet:

„Kierowca/Limo Driver” to międzynarodowa produkcja z Christopherem Lambertem i gwiazdami kina polskiego. W filmie zobaczymy Agnieszkę Grochowską, Piotra Adamczyka, Magdaleną Mielcarz, Adama Ferencego, Andrzeja Grabowskiego, Annę Przybylską, Lesława Żurkiem oraz po raz pierwszy w Polsce – Andreja Chadova.

Autorem zdjęć tej superprodukcji jest jeden z najwybitniejszych operatorów Hollywood, Bill Butler, nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu „Lot nad kukułczym gniazdem” oraz operator takich filmów, jak „Szczęki”, „Rozmowa”, „Grease”, „Rocky II”, „Ręka Boga”, „Snajper”, „Ptaki ciernistych krzewów”, czy „Anakonda”.

„Kierowca/Limo Driver” będzie thrillerem o namiętnościach. Akcja filmu toczy się nocą w Warszawie. Bohaterką jest studentka Ania, dorywczo pracująca jako kierowca ekskluzywnej limuzyny. Pewnej nocy, wioząc francuskiego biznesmena, Ania staje się świadkiem obsesyjnego uczucia między jej klientem a młodą Polką – Katarzyną. W dodatku sama przypadkowo wplątuje się w kryminalną historię, która może zaważyć na losach jej najbliższych a nawet na jej życiu. Zdarzenie goni zdarzenie. Francuz zaczyna dostrzegać wyjątkowość Ani. Czy nastąpi wzajemne zauroczenie? Jak Ania wyplącze się z kryminalnej historii, która zagraża jej życiu? Czy wydarzenia jednej nocy odmienią losy bohaterów?

Film zobaczymy w kinach w całej Polsce w październiku 2008 roku.

Z opisu niezbicie wynika, że zobaczymy wybitne dzieło, stworzone przez mistrzów Hollywood z doborową obsadą międzynarodową. Przyznam szczerze, że chwyty dowartościowujące polskie gwiazdki są już chyba żenujące nie tylko dla branży, ale nawet dla szeregowych widzów…

Robienie z niskobudżetowego kryminału trzeciego sortu dzieła para-Lynchowskiego wywołuje tubalny śmiech… Chyba nawet krajowy widz orientuje się, że film z Lambertem kręcony w Polsce ma się tak do hollywoodzkiej produkcji, jak chińska koszulka za 5 zł do T-Shirta Dakine. Na miejscu polskiej obsady ukryłbym ten film przed opinią publiczną, jak kiedyś próbowano zrobić z Avalonem.

Komenty FB

komentarzy