Blade Burak Final Cut

Nowość na rynku

W dzisiejszej Gazecie Wyborczej na okoliczność rychłego wydania na DVD Final Cuta Blade Runnera ukazał się całkiem ciekawy wywiad z kultowym upadłym Rutgerem Hauerem.

Niestety, wywiad jest okraszony ramką z opisem Final Cuta, w której czytamy:

Nie ma monologu Deckarda, jest za to odnaleziona niedawno kluczowa scena jego snu. Śni mu się jednorożec biegnący przez las. Ta scena chyba definitywnie potwierdza pojawiające się od lat w dyskusjach internetowych podejrzenia wielu fanów co do tego, kim naprawdę jest Deckard.

Nie wiem co dla Pana/Pani „BW” podpisanego/nej pod tekstem oznacza „niedawno”, ale z tego co wiem:
a) scena z jednorożcem, jak każdy wie, funkcjonuje w tzw. Director’s Cut wydawanym przez Warnera co najmniej od 10 lat,
b) scena ta nigdy nie była zaginiona, w związku z tym nie było potrzeby jej odnajdywać,
c) całkiem na marginesie: kwestia replikanctwa Deckarda chyba od lat jest definitywnie rozstrzygnięta.

Rozumiem, że nie każdy piszący o filmie w prasie musi być od razu takim ekspertem jak ja, wypadałoby jednak by miał podstawową wiedzę na temat historii wersji BR (lub choćby przeczytał hasło na Wikipedii). Boje się jeszcze jednego – te rewelacje mogą pochodzić z oficjalnego materiału prasowego polskiego wydawcy Final Cuta – firmy Galapagos.

Either way – buractwo w ciul.

Komenty FB

komentarzy

Komercha

4 Komentarze(y) na Blade Burak Final Cut

  1. To jest właśnie prawda w/g Michnika, bo chyba wszyscy nie mamy wątpliwości, że to on podpisuje się łatwym do rozpoznania pseudonimem "BW".

  2. >>>kwestia replikanctwa Deckarda chyba od lat jest definitywnie rozstrzygnięta.

    Chyba nie… W dokumencie "On the Edge of Blade Runner" tylko reżyser (i ktoś jeszcze ale już nie pamiętam kto) bronili konepcji replikanctwa Deckarda. Większość m. in. Hauer uważa, że jest człowiekiem.

    Co nie zmienia faktu, iż "znawca" z "Wybiórczej" nie wie o czym pisze.

  3. IMHO zarówno sam film jak i wypowiedź Scotta rozwiewają wszelkie wątpliwości… Przy całym szacunku dla Rutgera nie wydaje mi się, by miał on pełen obraz 🙂

  4. a ja mysle, ze przy prawie kazdym filmie kluczowa dla filmu scena gdzies ginie. w przypadku polskich filmow, to chyba wiekszosc scen ludkowie do domow sobie zabieraja.

Dodaj komentarz